KIEDY POWRÓCĘ?
rodzinne strony…
kiedy do was powrócę?…
dziś tylko w snach mi się jawią palmą wielkanocną
Nałęczów Markuszów…
Bronice Kaleń…
Zabłocie…
…pola wypukłe wzgórzami
dzikie wąwozy…
leszczyny… głogi…
i w przydrożnych rowach mlecze złote
przesiane stokrotką…
tam
na tej ziemi
która była naszą – moją i twoją – kołyską
pierwszy raz w życiu
w niedzielne popołudnie
dłoniem twe uścisnął…
byliśmy sami…
tylko przez sadów gąszcze zielone
przez jaśminy białe
padł nagle słoneczny promień
na nasze twarze…
i serca nasze powiązał na zawsze…
z rękoipsu 1951
MATCE
Nie mam Ci tego wcale za złe
o matko moja miła
żeś mnie pod gwiazdą nieszczególną
w noc czarną porodziła.
Nie mam Ci tego wcale za złe
o matko moja strudzona
żeś nigdy mnie nie całowała
tuląc do swego łona…
Nie mam Ci tego wcale za złe
o matko moja stroskana
żeś mnie sadzała na boisku
miast na swoich kolanach…
Nie mam Ci tego wcale za złe
o matko dawczyni życia
żeś w serce moje zamiast głazu
włożyła szary kłos żyta.
Nie mam Ci tego wcale za złe
o matko moja wielka
żeś nic mi w życiu dać nie mogła
prócz pociechy i serca…