CZAPLE
Noc odeszła już czarna
a dzień jeszcze nie przyszedł
dopiero na mokradłach
kaczeniec podpalił ciszę…
Pod świtu seledynem
we mgle jasnej różowej
brodzą wśród traw czaple siwe
topiąc swe cienie w wodzie…
Nic ich tutaj nie płoszy
nie uciekają z szumem
spokojnie resztki nocy
unoszą za kręty strumień…
ŻONIE
Tobie, najdroższą, liście jesieni
Kładę u stóp.
Tobie, najdroższa, serce płomienne
Po grób…
Nie płacz, że zbladły gwiazdy.
Ze wrzesień już…
Świat się odmienia
Po każdej
Z burz,
Ciepło też bije w chłód trzaskający
Z dalekich łun…
Zabrzmi trącony sercem gorącym
Pęknięty dzwon.
Musimy odejść. Lecz każdy w drogę
Sam musi iść…
Ty weźmiesz serce moje, ja twoje…
I padnie liść…
Więc póki jeszcze jesieni czary,
Kąp w słońcu twarz.
Niedługo przecież nad bór ten stary
Wystrzeli młody las.
Tobie, najdroższa, liście jesieni
Kładę u stóp…
Tobie, najdroższa, serca płomienie
Po grób…