Menu Zamknij

Aktualności

10.05.2021

Autoryzowany wywiad z córką Jana Pocka Jadwigą.


Szanowna Pani Jadwigo! Współpracuję z Panią od 2019 roku tj. podjęcia inicjatywy powołania do życia Stowarzyszenia Pamięci Jana Pocka w Kaleniu pod nr 3. Pani bez chwili wahania użyczyła naszemu Stowarzyszeniu pokoik na biuro w domu rodzinnym. Ten gest dobrej woli chyba o czymś świadczy?

Tak, tak, powiem, że bardzo spodobała mi się Pana propozycja utworzenia Stowarzyszenia Pamięci Jana Pocka (SPJP), które znalazło siedzibę, w naszym domu rodzinnym, a w swoim statucie zawarło daleko idące cele związane z osobą i poezją taty, ale i to że dążeniem Członków jest szerokie spojrzenie i uhonorowanie wkładu wszystkich literatów ludowych do skarbnicy polskiej kultury narodowej, a najbardziej tych z sąsiedztwa, założycieli STL, Zygmunta Kupisza z Łan, Bronisława Pietraka z Gutanowa, Aleksandra Adamczyka z Bronic. Znając Pana i pozostałych członków Zarządu SPJP, szeregowych członków reprezentujących środowisko naukowe UMCS na czele z Prof. Aliną Aleksandrowicz, prof. Anna Brzozowską Krajka, prof. Katarzyną Smyk, czy dr. Mieczysławem Kseniakiem byłym dyrektorem Muzeum Wsi Lubelskiej mogę mieć nadzieję na realizację inicjatyw zawartych w uchwale Walnego Zjazdu SPJP. Proszę niech Pan w tym miejscu koniecznie zacytuje przynajmniej najbardziej istotne fragmenty chwały z września 2020 roku, gdyż ich realizacja dobrze uświetni 50-tą rocznicę śmierci mojego Taty przypadającą 26 czerwca br.

Cyt. „Wspólnie z władzami samorządowymi Gminy Markuszów, Sołtysem Wsi Kaleń, Ministerstwem Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu, Narodowym Instytutem Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie,, Wojewódzką Biblioteką Publiczną im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie, chcieli byśmy w ramach obchodów doprowadzić m. in. do:
• zorganizowania w Kaleniu Międzynarodowego Konkursu Recytatorskiego Poezji Jan Pocka,
• oraz w Puławach Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej: „Tradycyjna triada hierarchii wartości: prawda, dobro, piękno w poezji Jana Pocka”,
• powołania Komitetu Honorowego Ogólnopolskich Obchodów 50-tej rocznicy śmierci Jana Pocka,
• utworzenia w Kaleniu Muzeum Jana Pocka,
• utworzenia w Puławach Centrum Polskiej Literatury Ludowej,
• wyemitowania przez TVP filmu o Janie Pocku w którym należne miejsce znajdzie 6,5 minutowy film zrealizowany w 1963 roku przez Wiesława Michockiego, a zdigitalizowanego nieodpłatnie w 2015 roku przez Ośrodek Dokumentacji i Zbiorów Programowych Telewizji Polskiej S.A. w Warszawie”.

Miała Pani 15-cie lat gdy odszedł ojciec do domu Pana.

Dobrze byłam zorientowana o skali wyniszczenia organizmu taty długoletnią chorobą podobnie jak mama i dwaj starsi bracia Kazio urodzony w 1949 i Stasio w 1953. Szkoda, że nie na wiele zdał się pobyt Taty w sanatorium pod Włodawą. Nie doprowadził do zahamowania rozwoju wtedy nie uleczalnej choroby. Ale my jego dzieci ciągle liczyliśmy, że naukowcy wymyślą odpowiednie lekarstwo, a nasz ukochany tato doczeka naszych ślubów i wnuków. Śmierć jak zawsze, także nas zaskoczyła. Ja przeżyłam ją bardzo głęboko, bardzo cierpiałam, uznałam za przedwczesną, miałam w sobie skumulowany żal. Przykro jest gdy z dnia na dzień najmłodsza córeczka, oczko w głowie taty musi stać się praktycznie z dnia na dzień samodzielna, dokonywać życiowych wyborów tym bardziej, że ta śmierć pogorszyła i tak nie najlepszą naszą sytuację materialną. Zdecydowałam z mamą, że w tej sytuacji muszę ukończyć „odzieżówkę” w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego w Lublinie. Szczęście w nieszczęściu, ale ucząc się zawodu w ZDZ poznałam starszego o rok kolegę Gienia Polaka pochodzącego z Łąkoci ucznia w zawodzie ślusarskim z którym w roku 1978 zawarłam związek małżeński. Zamieszkałam w domu rodzinnym zbudowanym przez tatę. Z tego związku urodziłam pięcioro dorodnych dzieci w tym dwie córki i trzech synów. Trójkę już wydałam za mąż i ożeniłam, mam 6-cioro wnuków.

Czy pamięta Pani okres gdy ojciec podjął decyzję o budowie murowanego domu ?

Proponuję – spójrzmy razem na zdjęcie naszego rodzinnego domu w którym mam przyjemność Pana gościć.

Gdy patrzę na nie, szczególnie gdy jestem sama, jak Pan wie mąż zmarł mi w 2018, mama w 2019 roku, wtedy przywracam w swoje głowie klatka po klatce wspomnienia z mojego dzieciństwa. Było ono beztroskie szczególnie latem bo ograniczało do zabaw z koleżankami w obejściu gospodarskim najczęściej w „klasy”, „dwa ognie” czy bieganinie bez celu po drodze polnej przez wieś. Często asystowałam mamie szczególnie przy wieczorowym udoju mleka od naszej krasuli. Dobrze to sielskie życie we wsi Kaleń ukazał w filmie „Z POLA” nakręconym w 1963 roku Pan Michocki. Film jest jedynym dokumentem, który przypomina mi „żywego” tatę i moje dzieciństwo (widoczny uśmiech na twarzy).
W naszym obejściu był szczególny klimat katolickiej rodziny, choć żyliśmy podobnie jak w wielu domach naszych sąsiadów. Tato jako głowa rodziny dbał by nasze małe gospodarstwo było w stanie utrzymać naszą rodzinę. Uprawialiśmy zboże, buraki cukrowe, ziemniaki, zbieraliśmy siano z kawałka łąki dla konia i jednej krowy. Mama budowała klimat, który do minimum ograniczał niesnaski rodzinne. Gołym okiem widać było ich wzajemną miłość i wzajemny szacunek rodziców. Swym przykładem uczyli nas trzech podstawowych słów, proszę, przepraszam, dziękuję. Tata uważał, że jeśli są one obecne w rodzinie to uzupełniają się wzajemnie w harmonijną całość. Był świadom, często o tym mówił, że nie zbadane są drogi na które zaprasza nas Bóg i najczęściej nie do końca zgodne z oczekiwaniami ludzi. Ufał, że w ostatecznym rozrachunku Boże drogi zaprowadzą naszą rodzinę i każde z nas z osobna do nieba. On swe przekonanie umacniał poranną i wieczorną żarliwą modlitwą. Modlił się wszędzie, najchętniej w kościele parafialnym, domu, a nawet w trakcie prac polowych. W domu modlił się siedząc przy stole na jego stałym miejscu gdzie pisał też swoje wiersze. Jego oczy najczęściej skupione były na obrazie Pana Jezusa w Ogrójcu, który przywiózł w 1948 roku, tj. dniu ślubu ze swojego domu w Zabłociu.

Z tego co Pani mówi ojciec był człowiekiem głębokiej wiary.

Powiem Panu więcej. Gdy przemieszczaliśmy się pieszo czy furmanką i byliśmy na wysokości przydrożnej figury lub krzyża z namaszczeniem zdejmował czapkę, wykonywał znak krzyża. Z podobną reakcją rodziców spotykaliśmy się gdy w niedziele i święta przemierzaliśmy pieszo drogę do odległego o 1,5 km. kościoła parafialnego w Markuszowie. Szedł skupiony, nawet wtedy gdy był bardzo słaby. W kościele pod wezwaniem Św. Józefa zgodnie z miejscowym zwyczajem rozdzielaliśmy się. Mama wraz z dziećmi zajmowała miejsce w ławce po lewej stronie nawy głównej, a tata stawał na „swoim miejscu” po prawej stronie nawy. Cenił sobie wspólnotę kościoła, w niej widział miejsce swojej rodziny. Kościół opuszczał jako jeden z ostatnich. Często przystępował do Komunii Świętej. Emanowała wtedy z jego twarzy radość. W drodze powrotnej był rozluźniony, zagadywał Mamę i nas słowami pełnymi optymizmu i nadziei. Szczególnym świętem w naszym domu był dzień poświęcenia pól. W tej uroczystości – procesji do ołtarzyków uczestniczyła cała wieś. Obejścia były na ten dzień wysprzątane, a mieszkańcy wystrojeni jak na wesele.

Jak był postrzegany na wsi?

Tato był powszechnie szanowany, ale też uchodził za człowieka serdecznego, uczynnego, ale też skromnego i pełnego pokorny. Wszyscy wiedzieli, że pisze wiersze choć się z tym nie obnosił. Nikomu kto się do niego zwrócił z mieszkańców Kalenia nie odmówił napisania pisma czy to do urzędu czy sądu. Był takim wiejskim pisarzem.

Może zechce Pani wrócić do tematu budowa domu i jego zasiedlanie.

Przepraszam, przecież miałam mówić o czym innym. No właśnie. Marzeniem mojego taty było zbudowanie murowanego domu. By ten cel osiągnąć, pracował ponad swoje siły. Przez kilka lat wykorzystywał swój talent literacki i pracował jako redaktor w jednej z gazet centralnych. Za zaoszczędzone pieniądze udało mu się zakupić w 1958 roku małe siedlisko o powierzchni kilkunastu arów na którym zbudował trzy izbowy dom murowany z cegły z dachem dwuspadowym, a z drewna obórkę z kurnikiem i stodółkę – dopiął swego.
Szczególnie utkwiły mi w pamięci chwile jego zasiedlania w 1964 roku. Na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia. Pierwsza wbiegłam do środka, potem wszedł tato i mama z braćmi niosąca obraz Świętej Rodziny. Tato zawiesił obraz na ścianie w wykończonym pokoju, wykonał znak Krzyża, potem odmówiliśmy Ojcze Nasz i Wierzę w Boga. Uniesienie i radość niwelowały brak tynków i podłóg w pozostałych pomieszczeniach. Potem było przemieszczanie furmanką wyposażenia i sprzętów z domu gdzie dotychczas mieszkaliśmy czyli od babci.
Szczególny sentyment mam do pierwszych Świąt Bożonarodzeniowych w nowym domu. Z łezką w oku wspominam moją szmacianą lalkę położoną w żłobku wyścielonym sianem przygotowanym przez braci i tatę pod drzewkiem sosnowym przywiezionym z lasu. Drzewko prezentowało się dostojnie przystrojone własnoręcznie wykonanymi wisiorkami, łańcuchami, ciastkami, jabłkami. Jego urok wzmacniały, włosy anielskie, sztuczne ognie i świeczki choinkowe. Wszystko to było tym co dawało nam radość i nadzieję. W tych warunkach skromna kolacja wigilijna smakowała wybornie, a śpiewanie kolęd zakończyliśmy dopiero około godziny 2300 . Następnie rodzice z braćmi udali się na Pasterkę, a ja z babcią pozostałam w domu. Tato w kolejnych latach pomimo postępującej choroby siłą swej woli doprowadził na kilka lat przed śmiercią do wykończenia domu.

Z perspektywy minionych lat jak Pani odbiera to dążenie ojca do zbudowania własnego gniazda ?

Myślę, że robił wszystko co mógł by zapewnić mamie i nam warunki gdy jego zabraknie. Walczył o nasz byt gdyż znał los sierot – sam w dzieciństwie stracił ojca. Dodam, że urodził się w pobliskim Zabłociu w maju 1917 roku. Wieś to szczególna. Tu funkcjonował od 1908 roku dom ludowy w którym częstymi gośćmi byli zapraszani przez młodzież i mieszkańców z pobliskiego Nałęczowa Prus, Żeromski, Kosmowska, Sempołowska, Dulęba. W domu ludowym z powodzeniem funkcjonowała 4-klasowa szkoła powszechna, Koło i Związek Sąsiedzki ZMW Wici, Spółdzielnia rolniczo-handlowa, a nawet mleczarnia. W tej społeczności już jako uczeń 7-klasowej szkoły powszechnej w Markuszowie tato wyróżniał się ponad przeciętnymi zdolnościami humanistycznymi. Gdy przyszły lata II Wojny Światowej walczył piórem pisząc do prasy konspiracyjnej, a nawet opracował winietę „Orlich Ciosów” pisma BCh.

A jak Pani traktuje nieustające wręcz rosnące zainteresowanie poezją ojca ?

Nie jestem ekspertem, ale czytając wiersze taty poprawiam sobie swoje samopoczucie. Siłę odczuwam w jej przyciąganiu. Poezja taty wynika z jego wiary, wynika z tego jak widział i rozumiał kościół. W moim przekonaniu wiernych – świeckich w kościele osadzał głęboko, widział lud boży zespolony wiarą w Boga i przyrodą przez Boga stworzoną. Może dlatego był tak pokornym człowiekiem, który poddał się woli Bożej. Tkwił w swoistej więzi z Bogiem i ujawniał to w swojej twórczości. Dobrze zrozumiał go Pan Michocki twórca w 1963 roku filmu „Z POLA”, w którym ukazał naszego tatę w realnym życiu. Pokazał tatę piszącego wiersze w otoczeniu Świętych obrazów, ale i realizującego się jako żniwiarz. To zderzenie na pozór odległych światów w rzeczywistości oddaje stan jego ducha. Efekty znamy, jego poezja wycisza, ale też zmusza do refleksji, tworzy klimat zadumy wręcz kontemplacji. Mnie wiersze taty zawsze inspirują do działania i modlitwy szczególnie po śmierci męża i mamy gdy czuję się osamotniona.

Proszę, może zechce Pani podsumować swoje wspomnienia.

Pięćdziesiąta rocznica śmierci taty jest okazją do dziękowania Panu Bogu za jego krótkie, ale owocne życie, wypełnione rodziną, poezją, przyrodą i Ojczyzną. Odszedł dla mnie najlepszy tato, mój ukochany, który nigdy „nie rzucał słów na wiatr”, mam nadzieję, że do domu Ojca. Najważniejsze, że odszedł pogodzony z Całym Światem, a nam wszystkim zostawił drogowskazy zawarte w swojej poezji.
Tu mam problem, zastanawiam się czy wypada powiedzieć to o czym od listopada 2019 roku marzę ja, moja rodzina, mieszkańcy Kalenia, Ziemi Markuszowskiej, Lubelszczyzny i Polski. Jak Panu wiadomo moja, ale i Pana, a więc nasza nadzieja, wynika z deklaracji słownych Pana Dyrektora NIKiDW, które wypowiedział na chwilę przed podpisaniem listu intencyjnego przez SPJP oraz NIKiDW, a które przekazał mi syn Tomasz biorący udział w tej podniosłej uroczystości. Chcę wierzyć, że dotychczasowe wieloletnie starania działaczy i sympatyków twórczości ludowej przełożą się na efekt w postaci niezwłocznego utworzenia w Kaleniu Muzeum Jana Pocka i w Puławach Centrum Polskiej Literatury Ludowej. Dziękuję, że zechciał Pan poświęcić swój czas by przybliżyć czytelnikom postać mojego taty.

To ja serdecznie dziękuję za rozmowę. Życzę Pani i Pani Rodzinie wszelkiej pomyślności – oby marzenia się spełniły.

Marian Burek

11.09.2020


11.09.2020 roku odbyło się I Sprawozdawcze Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia Pamięci Jana Pocka, rozpoczęło się od wyboru prowadzącego i protokolanta, a także członków poszczególnych komisji pracujących w czasie zebrania. Ustalono kworum i stwierdzono ważność Walne Zebranie Członków SPJP do podejmowania uchwał i przyjmowania wniosków.
Merytoryczną część zebrania rozpoczął prezes Marian Burek, który odczytał obszerne sprawozdanie zarządu za okres działalności do 11.09.2020 roku.
Przedstawione zostało również sprawozdanie komisji rewizyjnej. Przeprowadzono dyskusję nad sprawozdaniami, w których nie dopatrzono się błędów i nieprawidłowości.
W przeprowadzonych w dalszej części zebrania głosowaniach Członkowie przyjęli przedstawione sprawozdania jednogłośnie, udzielili absolutorium zarządowi, podjęli plan pracy na rok 2021.

W dniu 08.07.2020 r. zmarła poetka ludowa Maria Kijak. Nabożeństwo pogrzebowe odbyło się w dniu 13.07.2020 r. na cmentarzu w Lublinie, w Kaplicy pw. Wszystkich Świętych, przy ul. Lipowej.

Członkowie SPJP łączą się w żałobie z Rodziną Pani Marii Kijak.

11-12-2019r.

W ramach posiedzenia Rady Programowej Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi, przy ul. Krakowskie Przedmieście 66 w Warszawie z udziałem Pani Premier Beaty Szydło oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Pana Krzysztofa Ardanowskiego strony tj. Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi /NIKiDW/ reprezentowany przez Pana Karola Krajewskiego oraz Stowarzyszenie Pamięci Jana Pocka /SPJP/ reprezentowane przez Pana Mariana Burka podpisały list intencyjny w sprawie powołania nowej instytucji Kultury – Centrum Polskiej Literatury Ludowej /CPLL/.

Celem obu instytucji tj. SPJP i NIKiDW jest próba wzmocnienia aktywów i zaradzenia obecnej nie najlepszej wręcz złej sytuacji literatury ludowej, często pomijanej, zapomnianej, rozproszonej, literackiej części kultury narodowej przez pogłębione wypełnianie treścią myśli św. Jana Pawła II wypowiedzianej 3 czerwca 1979 roku w Gnieźnie: “Kultura jest wyrazem człowieka. Jest potwierdzeniem człowieczeństwa. Człowiek ją tworzy – I człowiek przez nią tworzy siebie. (…) I równocześnie człowiek tworzy kulturę we wspólnocie z innymi. Kultura jest wyrazem międzyludzkiej komunikacji, współmyślenia i współdziałania ludzi. Powstaje ona na służbie wspólnego dobra – i staje się podstawowym dobrem ludzkich wspólnot”.
Strony porozumienia dążą by ewenement kulturowy jakim jest literatura ludowa – samorodna – włościańska, zakorzeniona w polskiej tradycji, kulturze i folklorze, od rozbiorów – powstania styczniowego, dostała szansę – prawo do pełnej prezentacji jak i trwałego ocalenia w narodowej pamięci. Zbieżne cele obu instytucji skorelowane ze słowami św. Jana Pawła II, oczekiwaniami mieszkańców Małych Ojczyzn, Rodaków w kraju i za granicą spowodowały podpisanie w Warszawie w dniu 11.12.2019 rok listu intencyjnego w sprawie utworzenia w Puławach Centrum Polskiej Literatury Ludowej.

Sygnatariusze listu intencyjnego mają przekonanie, że siłą literatury ludowej przed jej marginalizacją, była i jest wola trwania, przekazu wartości, obrona tożsamości, uwielbienia ziemi, przyrody, zasad przede wszystkim jej narodowej, wspólnotowej formy. Można domniemywać, że większość twórczości literatów ludowych często osób nigdzie nigdy nie zrzeszonych, niepokornych, niezłomnych, wyklętych, także członków stowarzyszeń czeka na opracowanie i wydanie. Wiadomym jest, że na chwilę obecną ich dorobek literacki jest rozproszony w różnych miejscach, instytucjach w Polsce, Europie, Azji, obu Amerykach, Australii, a najczęściej zalega w obejściach byłego czy ostatniego miejsca zamieszkania, często ich rodzin, znajomych, biurach, uczelniach, redakcjach środków komunikacji społecznej itd… i jest zupełnie nie znany. Strony uznały, że nadszedł właściwy, może ostatni historyczny moment, by wspólnymi siłami doprowadzić do osiągnięcia zamierzonych celów stosownie do oczekiwań literatów ludowych, dorobku polskiej literatury ludowej i należnego jej miejsca w kulturze narodowej.

26-06-2019r.

Władze gminy Markuszów w raz z zarządem Stowarzyszenia Pamięci Jana Pocka złożyli kwiaty pod pomnikiem inaugurując w dniu 26.06.2019 r. obchody 50-tej rocznicy śmierci Jana Pocka.

Od lewej:
Aneta Furdal, Insp. ds. zamówień publicznych,
Leszek Łuczywek, wójt gm. Markuszów
Barbara Pawłowska, członek zarządu SPJP
Marcin Poleszak, sekretarz SPJP
Tomasz Polak, wiceprezes SPJP
Marian Burek, prezes SPJP

21-06-2019r.

W dniu 21.06.2019 r. na kilka dni przed rocznicą śmierci Jana Pocka, zmarła wdowa po Janie Pocku, Marianna Poczek. Nabożeństwo pogrzebowe odbyło się w dniu 25.06.2019 r. w kościele parafialnym pod wezwaniem Świętego Józefa w Markuszowie

Total Page Visits: 1231 - Today Page Visits: 3