GDY PACHNĄ POLA
i dzieci czarnych ról— złote kłosy
czytają wiersze i się wzruszają —
wiersze pisane na kroplach rosy
przez koniczynę przez grykę białą
wzrusza się także wierszem złotym
w ogródku grzęda kwiatolica
kiedy na modry bratek nocy
siądzie rubaszny trzmiel księżyca
i pachną wówczas obszary pól
macierzanką koniczyną białą
jak wielkie bukiety białych róż
przez aniołów przyniesione z raju
UKOCHAŁEM
ukochałem Cię ziemio Polską nazwana
ziemio w ognistym hełmie słońca
miłością szczerszą od dziecięcej
miłością białego bociana
i kapłana czarnych ról
i błękitnego nieba
szarego skowronka
ukochałem Was bracia chłopi
o czerstwych obliczach
o oczach jak polne potoki
błękitnych
miłością Jana Kasprowicza
żarem Marii Konopnickiej
umiłowałem Cię mowo urocza
hodowana przez całe lata
jak malwy
i róże
prostą miłością chłopa
wierną miłością Polaka
umiłowałem cię zwłaszcza w owych chwilach
kiedy płonęła pod nami ziemia
i gniazda niszczyła nam burza
a tyś – o wielka –
jak nadziei dzwon
jak głos matczynego serca
wiodłaś nas
do portu ocalenia
ze wszystkich stron
1962