Menu Zamknij

GENEZA REAKTYWOWANIA GMINY MARKUSZÓW

1 STYCZNIA 1984 ROKU


Wspomina Marian Burek

Złoty okres

Początki Markuszowa sięgają średniowiecza. Po raz pierwszy miejscowość jest wzmiankowana w dokumencie Władysława Łokietka z 30 listopada 1317 roku, gdzie figuruje jako wieś na prawie średzkim, a od 1330 roku uzyskuje przeniesienie na korzystniejsze prawo magdeburskie. W XIV w. akcja osadnicza inspirowana przez właścicieli dóbr – rodzinę Firlejów spowodowała wzrost znaczenia Ziemi Markuszowskiej, a to skutkowało utworzeniem parafii Markuszów w ramach sieci parafialnej archidiakonatu lubelskiego. Kolejnym etapem awansu Ziemi Markuszowskiej było podniesienie osady do rangi miasta. Po raz pierwszy jest mowa o mieście Markuszowie w 1557 roku. Przyjmuje się, że lokacja miasta nastąpiła w latach 1531-1557, a dokonał tego Piotr Firlej, ówczesny właściciel dóbr Markuszowskich. Do końca XVII w. Markuszów była miastem prywatnym. Przywilej nadany przez króla Jana III Sobieskiego, właściciela dóbr Markuszowskich, upoważniał do organizowania sześciu trzydniowych jarmarków w terminach: zimowy – na św. Macieja apostoła (24 II lub 25 II w roku przestępnym), wiosenny na św. Józefa (19 III) i św. Stanisława (8V), letni na św. Jakuba (25 VII), jesienny na św. Jadwigi (15 X) i drugi zimowy – na św. Tomasza (21 XII) oraz jednodniowych cotygodniowych targów. Jarmarki i targi umożliwiały szerszą wymianę handlową, szczególnie produktami gospodarstwa rolnego, zbożem, mięsem, tłuszczami, skórami, nabiałem, solą i towarami kramnymi. Piękne karty Markuszowa w historii pierwszej Rzeczypospolitej mówiące o rozwoju gospodarczym Polski i województwa lubelskiego zamknął pochodzący z Markuszowa ostatni wojewoda lubelski Kajetan Hryniewiecki.

Niewola

Przez cały okres Polski rozdartej przez trzech zaborców Synowie Ziemi Markuszowskiej pragnęli Polski wolnej, co ofiarnie potwierdzali we wszystkich zrywach narodowowyzwoleńczych. O znaczącej pozycji Markuszowa dobitnie świadczą fakty z okresu niewoli. W trakcie Insurekcji Kościuszkowskiej w Markuszowie zgrupowały się wojska polskie w sile kilku tysięcy pod dowództwem generała Zajączka, a Ziemia Markuszowska podjęła wysiłek ich zaopatrzenia. Powstanie Listopadowe to kolejna piękna karta, bowiem w dniu 3 marca 1831 roku mieszczanie markuszowscy udzielili gremialnego wsparcia siłom generała Józefa Dwernickiego (wyzwoliciela dzień wcześniej Puław) w walce z konnicą pułkownika Tuchaczewskiego. Na fali entuzjazmu mieszczan, w dowód wdzięczności za przyczynienie się do spotęgowania strat wojsk rosyjskich w ludziach i sprzęcie, generał zdecydował się na zasłużony nocny odpoczynek w Markuszowie swoich oddziałów liczących prawie 4700 żołnierzy. Mieszczanie markuszowscy jednoznacznie opowiedzieli się po stronie przygotowywanego Powstania Styczniowego w 1863 roku i mieli swój znaczący udział w tworzeniu jego struktur w województwie lubelskim. Dowództwo w Lubelskim objął 20-letni Leon Frankowski. W utworzonym okręgu kazimierskim w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku ich dowódca – były porucznik armii carskiej Antoni Zdanowicz, burmistrz Markuszowa, dysponował zgrupowaniem liczącym około 700 ludzi – w tym grupami mieszczan m.in. z Kazimierza, Markuszowa, Urzędowa i Wąwolnicy – którego trzon stanowili studenci z Puławskiego Instytutu Rolniczego w liczbie około 400 ludzi, a także oddziałem kawalerii liczącym około 50 koni. To w Kazimierzu w tę szczególną noc i kolejnych dziewięć można już było spotkać kosynierów z kosami osadzonymi na sztorc na drągach, bowiem miasto i najbliższa okolica były wolne od Moskali. Tu przez ponad tydzień istniała „Kazimierska Republika Powstańcza”. Powstańcy z tego zgrupowania byli skromnie uzbrojeni, w większości w broń myśliwską, strzelby, stare pistolety, kosy, a to spowodowało, że dowódca zdecydował się w dniu 1 lutego 1983 roku na ewakuację dużej części zgrupowania na drugą stronę Wisły, aby uniknąć podjęcia otwartej walki z wojskami zaborcy. W miarę zorganizowany odwrót na południe zakończył się w dniu 8 lutego nierówną bitwą z wrogiem po lewej stronie Wisły pod Słupczą niedaleko Zawichostu, gdzie zgrupowanie zostało rozbite, ponosząc straty rzędu stu zabitych powstańców i wielu rannych, przy stratach najeźdźcy rzędu trzech rannych. Burmistrz wraz z pozostałymi powstańcami został wzięty do niewoli. Ostatecznie uniknął zasądzonej kary śmierci, a z woli cara po ułaskawieniu został zdegradowany i skazany na dwadzieścia lat ciężkich robót. Większość powstańców tego zgrupowania została stracona bądź wywieziona na Sybir. Sukcesem zakończyli powstańcy bitwę stoczoną 19 grudnia 1863 roku w Górach, gdy połączonym oddziałom majorów Mareckiego i Gozdawy udało się po blisko dwugodzinnej walce z wielokrotnie większymi siłami rosyjskimi wyjść z okrążenia w kierunku Woli Przybysławskiej i „odskoczyć”, ponosząc starty sześciu zabitych, kilku rannych i kilkudziesięciu wziętych do niewoli. Markuszów utracił prawa miejskie, a w stosunku do mieszkańców Moskale zastosowali kontrybucyjny przymus ekonomiczny, szczególnie restrykcyjny dla rodzin uczestników powstania. Ukaz carski doprowadził do zlikwidowania w 1864 roku szkoły elementarnej i biblioteki, której opiekunami byli od chwili jej założenia w 1595 roku kolejni proboszcze Markuszowa. Wprawdzie sprowadzono miasto do roli osady i ośrodka administracyjnego, ale Markuszów dalej odgrywał wiodącą rolę wśród okolicznych miejscowości w zakresie handlu, usług i oświaty. Po okresie bardzo restrykcyjnej polityki zaborcy nadszedł czas wyczuwalnej odwilży po przegranej przez Rosję w 1904 roku wojnie z Japonią i nadzieja na wyzwolenie Polski. Swoją szansę „zwietrzyli” co światlejsi chłopi z Gór i Zabłocia skupieni w Kole Oświaty, m.in. Wojciech Wójcik, Piotr Wójcik, Franciszek Stasiak, Antoni Kamiński, Józef Kotarski, Paweł Dados, którzy w 1904 roku podjęli decyzję o budowie Domu Ludowego w Zabłociu na działce o powierzchni 75 prętów, podarowanej przez Wojciecha Wójcika, gdy ich priorytetami stały się samorządność, gospodarka, oświata, kultura, integracja społeczna. Pomocy organizacyjnej i materialnej tej inicjatywie udzielili przebywający w Nałęczowie, skupieni w Towarzystwie Oświatowym „Światło”, Stefan Żeromski, Bolesław Prus, Kazimierz Dulęba, Jadwiga, Dziubińska, Irena Kosmowska. Górsko-Zabłocki Dom Ludowy oddano do użytku w 1908 roku i niejako z marszu uruchomiono w nim ochronkę dla dzieci, bibliotekę, a w dwa lata później w 1910 roku Spółdzielnię Mleczarską i jej filie w Kłodzie, Woli Przybysławskiej, Gutanowie oraz szkołę i Spółdzielnię Zaopatrzenia i Zbytu. Dom Ludowy od 1934 roku był siedzibą Związku Sąsiedzkiego Kół Młodzieży Wiejskiej „Wici”. Stał się kuźnią kadr samorządowych, wychowania patriotycznego i obywatelskiego

Niepodległość

Lata I wojny światowej to zmienny czas dla mieszkańców tej ziemi. Najpierw z nadzieją i entuzjazmem wstępują do organizacji wojskowej „Sokół”, witają latem 1915 roku i zasilają szeregi maszerującej w kierunku Lublina pierwszą Kadrową Józefa Piłsudskiego, by zaraz żyć w ziemiankach we wspólnotowym lasku boreckim, gdy pojedynki artyleryjskie frontu austriacko-rosyjskiego, zlokalizowanego wzdłuż drogi warszawskiej, dziś nr 17, przez klika miesięcy skutecznie niszczyły zabudowania osady i okolicznych wsi. Po wojnie i odzyskaniu upragnionej wolności osada i okolice szybko odżyły, by w odpowiedzi na apele rządu II Rzeczypospolitej wspomagać akcję zasiedlania ziem odebranych zaborcom. Jednym z pierwszych osadników był Piotr Wójcik, który zdecydował się sprzedać swoje gospodarstwo w Zabłociu i zakupił w 1920 roku gospodarstwo rolne w Szembruczku, powiat grudziądzki, i stał się tam propagatorem ruchu ludowego. W połowie sierpnia 1920 roku w kolejnym zrywie patriotycznym mieszkańcy tej ziemi wygenerowali liczne zastępy żołnierzy i zaprowiantowali koncentrującą się w tym rejonie armię polską, której celem było uderzenie oskrzydlające znad Wieprza na tyłu armii rosyjskiej atakującej przedpola Warszawy. Musiał też Markuszów pomieścić ponad trzy tysiące ludności żyjącej dalej z rolnictwa, handlu i rzemiosła. Lekarstwem na przeludnienie Markuszowa i okolic miała być budowa w ramach COP fabryki, którą w latach 30. przyobiecała posłanka Irena Kosmowska. Ostatecznie z tej inwestycji nic nie wyszło.

Okupacja

Druga wojna światowa znów zrównała z ziemią większość zabudowy drewnianej Markuszowa i zredukowała o prawie dwie trzecie liczbę mieszkańców. Szczególny udział w degradacji osady miały łapanki, przesiedlenie ludności pochodzenia żydowskiego, a przede wszystkim naloty samolotów niemieckich przeprowadzone w niedzielę 10 września 1939 roku i drugiej dekadzie lipca 1944 roku. Pod pręgierzem okupanta niemieckiego mieszkańcy gminy Markuszów nie złożyli broni, nie załamali rąk. Nawiązali do patriotycznej postawy przodków w minionych wiekach, a to znalazło wyraz w podjęciu działalności konspiracyjnej już w październiku 1939 roku najpierw w tworzeniu struktur Racławic, a następnie ZWZ, WSOP, AK i BCH. Na terenie Ziemi Markuszowskiej funkcjonowały w powodzeniem w okresie okupacji m.in. Komendy Rejonowe AK i BCH, Komendy Gminne AK i BCH, Szkoła Podoficerska BCH. Z tej gminy pochodzili Władysław Żurawski pseudonim „Marek – komendant rejonowy AK, Józef Dąbrowski pseudonim „Bielecki”, szkolący od maja 1942 roku żołnierzy BCH na Zamojszczyźnie, i Zygmunt Kozak pseudonim „Walter” – dowódca OS BCH w powiecie puławskim, dowodzący 12 września 1943 roku akcją wysadzenia pod Gołębiem pociągu towarowego składającego się z dwóch lokomotyw i 56 wagonów wyładowanych pociskami artyleryjskimi. „Walter” wykazał się w tej akcji kunsztem dowódczym, gdyż ze 135 żołnierzy biorących udział w tej akcji na odprawie w Kozim Borze doliczono się tylko dwóch lekko rannych. Większość partyzantów biorących udział w tej udanej akcji została wyszkolona w Górach w Szkole Podoficerskiej BCH zlokalizowanej w gospodarstwie rolnym Jana i Marianny Woch. O skali działalności partyzanckiej na terenie gminy Markuszów najdobitniej świadczą imiona i nazwiska kilkudziesięciu żołnierzy podziemia wyryte na płycie zbiorowej kwatery partyzanckiej miejscowego cmentarza. Na tym cmentarzu są też płyty nagrobne potwierdzające śmierć milicjantów i ormowców w kilka lat po wojnie. Wiadomym jest powszechnie, że cieniem na harmonijnej współpracy miejscowego podziemia w czasie wojny zaowocował fakt uratowania przez BCH i wyleczenia przez członkinie Ludowego Związku Kobiet z Gór postrzelonego w rejonie Przybysławic Komendanta Powiatowego AL Stefana Kamińskiego pseudonim „Gienek”. Niejako w podzięce za uratowanie „Gienka” w okresie powojennym wywieziono z terenu gminy do ZSRR na tzw. „białe niedźwiedzie” kilkudziesięciu żołnierzy podziemia.

Pod pręgierzem

Najgorsze miało dopiero nadejść. Nigdy bowiem „władza” po 1944 roku nie zapomniała Ziemi Markuszowskiej patriotycznej postawy Armii Podziemnej w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu. Z premedytacją odłączano kolejne sołectwa, osłabiano, a następnie likwidowano agendy gminne, by w 1973 roku zlikwidować całkowicie Gromadzką Radę Narodową w Markuszowie. Dramatyczny 1973 rok daje natychmiast impuls do konsolidacji mieszkańców tej ziemi. Wyłania się samorzutnie grupa osób: bezpartyjna Irena Jaszczewska oraz trzej ludowcy – Marian Burek, Zygmunt Kupisz, Władysław Żurawski, która – niezrażona odgórnie wprowadzoną decyzją administracyjną o likwidacji GRN – spotyka się w domu pani Ireny Jaszczewskiej na tzw. „niedzielnych herbatkach”. Grupa ta stara się odpowiedzieć na stawiane przez siebie pytanie: na ile władze PRL są podatne na merytoryczne argumenty społeczności lokalnej, opracowuje długofalową strategię działania, szuka nowych „punktów zaczepienia” i „jakiejś” szansy w najbliższej i dalszej przyszłości na zmianę zaistniałej sytuacji. Członkowie tej grupy mają świadomość, że prowadzą subtelną grę z władzą, która w ostatecznym rozrachunku będzie musiała się przyznać do swojej błędnej decyzji. Na jednym z pierwszych spotkań zebrani przyjmują jako motto swojego działania słowa Tadeusza Kościuszki wyryte na tablicy obelisku zbudowanego 1928 roku przez społeczeństwo Ziemi Markuszowskiej z okazji 10-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości: „Narodzie! Ziemia twa będzie wolną, jeśli duch twój wyższym nad wszystko będzie”. Trwa nieprzerwana walka o powrót gminy ponad podziałami i interesami partyjnymi. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności do Gminnej Rady w Kurowie wybierani są w kolejnych kadencjach mieszkańcy Ziemi Markuszowskiej, którzy nigdy nie zaakceptowali likwidacji Gminy Markuszów. Wokół liderów ogromadzili się mieszkańcy wszystkich sołectw, którym drogie było dobro Małej Ojczyzny i podjęli razem trud pracy od podstaw. Wspólnym wysiłkiem w okresie 10 lat, czyli w okresie niebytu Gminy Markuszów udało się tej społeczności przeprowadzić rekultywację łąk, obronić przed likwidacją Gminną Spółdzielnię Samopomoc Chłopska (precedens w skali kraju – dwie GS w jednej gminie), zapobiec likwidacji stawów rybnych, wyremontować popadający w ruinę obelisk z 1928 roku oraz zbudować Dom Kultury, Szkołę Podstawową, Ośrodek Zdrowia, bazę SKR, Dom Handlowy, piekarnię, staw dla wędkarzy, pomnik Jana Pocka, drogę utwardzoną do Bobowisk i Wólki Kątnej, drogę asfaltową do Kalenia i Olszowca. Na jednej z kolejnych herbatek w lutym 1980 roku zebrani zostają zapoznani przez Mariana Burka, prezesa koła ZSL w Markuszowie, z inicjatywą budowy pomnika wybitnego poety chłopskiego Jana Pocka, urodzonego w Zabłociu, a osiadłego w Kaleniu. Za inicjatywą przemawiały bardzo istotne przesłanki:
1) uznana przez krytyków i czytelników osobowość literacka
2) sztandarowa postać Stowarzyszenia Twórców Ludowych
3) przyznawana przez gazetę „Chłopska Droga” coroczna nagroda artystyczna im. Jana Pocka
4) szansa na ogromadzenie wokół unikatowego, niepowtarzalnego przedsięwzięcia znanych postaci świata kultury, oświaty i polityki wszystkich szczebli administracyjnych i środków komunikacji społecznej
5) stała promocja Ziemi Markuszowskiej na arenie wojewódzkiej i krajowej.
To spotkanie zaowocowało przyzwoleniem Ireny Jaszczewskiej i Władysława Żurawskiego na uruchomienie przez Mariana Burka machiny organizacyjno-propagandowej kreującej tę inicjatywę. Wsparcia tej inicjatywie Mariana Burka w kolejności udzielili: Sabina Dados – dyrektor Stowarzyszenia Twórców Ludowych i Mieczysław Biernacik – prezes Zarządu Głównego STL, Alina Aleksandrowicz – profesor UMCS, Maria Pocek – żona poety, Ludomir Stasiak – przewodniczący komisji sejmowej, Mieczysław Róg-Świostek – redaktor naczelny „Chłopskiej Drogi”, Edmund Leśniak – prezes GS, Bolesław Bartuzi – przewodniczący Rady Banku Spółdzielczego w Kurowie, Krzysztof Jaszczewski – sekretarz ZW ZMW „Wici” w Lublinie, Stanisław Jekiełek – wiceprzewodniczący ZW ZMW w Warszawie, Edward Harasim – prezes WK ZSL w Lublinie. W siedzibie Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie zostaje powołany w dniu 15 kwietnia 1980 roku Społeczny Komitet Budowy Pomnika Jana Pocka. Jan Pocek – wieszcz Ziemi Markuszowskiej staje się „lokomotywą” mającą w nieodległej przyszłości doprowadzić do odzyskania przez Markuszów należnych praw do bycia ponownie ośrodkiem gminnym. Temu celowi jest podporządkowana organizacja 23 maja 1983 roku ogólnopolskich obchodów Święta Ludowego, połączona z odsłonięciem pomnika Jana Pocka z udziałem najwyższych władz państwowych. Markuszów i okolice pięknieją, bowiem pierwsze po stanie wojennym ogólnopolskie obchody Święta Ludowego stają się przyczynkiem do ponadnormatywnych dostaw materiałów budowlanych, wprowadzenia przez Bank Spółdzielczy w Kurowie uproszczonej formuły udzielania obywatelom kredytów niskoprocentowych, budowy ulic w Markuszowie i szosy z Markuszowa do Kalenia i Olszowca. Władza jest hojna, z ust prezesa NK ZSL – premiera Romana Malinowskiego pada oczekiwana, choć jeszcze nieoficjalna, zapowiedź wsparcia starań o powrót urzędu gminy do Markuszowa, którą zna tylko jedna osoba – Marian Burek. Jest szansa, jest świadomość, że praca i zaangażowanie sięgające zenitu możliwości wszystkich bez wyjątku mieszkańców Ziemi Markuszowskiej w ostatecznym rozrachunku nie pójdą na marne

Finał

Kilka dni oddechu, a potem znów walka na argumenty o gminę. Wielu żyjących i nieżyjących było „wojakami” w tej słusznej sprawie, wielu nie szczędziło czasu i grosza. Dobrze przygotowana przez liderów, udokumentowana merytorycznie, systematycznie prowadzona 10-letnia presja społeczna poparta aktywnością mieszkańców Ziemi Markuszowskiej środkami komunikacji społecznej i wszystkich bez wyjątku miejscowych uczestników Ruchu Ludowego, tj. ZSL, ZMW „Wici”, Ochotniczych Straży Pożarnych, Kół Gospodyń Wiejskich, Gminnej Spółdzielni, Banku Spółdzielczego spowodowała, acz z oporami urzędników administracyjnych szczebla średniego, zapalenie się w końcu najpierw „żółtej”, a niedługo potem „zielonej” lampki. Konsekwencją „uderzenia się w piersi” władz PRL było podjęcie najpierw przychylnej dla Markuszowa decyzji politycznej, a następnie administracyjnej. Sprawiedliwości dziejowej stało się zadość, gdy stosowny akt prawny potwierdzający przywrócenie z dniem 1 stycznia 1984 roku gminy Markuszów na mapę administracyjną Polski podpisał ówczesny minister Administracji i Gospodarki Przestrzennej generał Włodzimierz Oliwa. W ślad za decyzją ministra wojewoda lubelski Tadeusz Wilk powołał urzędnika Wydziału Kontroli i Instruktażu Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie – Andrzeja Rozwałkę na pełnomocnika wojewody ds. organizacji od podstaw Urzędu Gminy w Markuszowie oraz wyznaczył termin pierwszej uroczystej sesji Rady Gminy. Przywołajmy za „Sztandarem Ludu” z dnia 24 lutego 1984 roku: „Wtajemniczony przez sąsiadów, wiem, że jakkolwiek wielu się starało, to jednak najwięcej siły i energii poświęciła trójka: Władysław Żurawski – wieloletni prezes koła ZSL w Markuszowie, Irena Jaszczewska – bezpartyjna i Marian Burek – działacz ZMW, obecnie członek WK ZSL w Lublinie. Teraz im oficjalnie za to dziękują. I obdarzają funkcjami. Pan Żurawski jest najstarszym radnym w nowej gminie, toteż jemu przypada honor rozpoczęcia obrad pierwszej sesji Gminnej Rady Narodowej w Markuszowie. Kronikarz historii Markuszowa zapisze – działo się to 20 lutego 1984 roku o godzinie 16 w sali Domu Kultury. Marian Burek zostaje wybrany jednogłośnie przewodniczącym Gminnej Rady Narodowej. Jest jedynym kandydatem na tę funkcję. Radna Irena Jaszczewska zostaje przewodniczącą Komisji Rozwoju Gospodarczego, Zaopatrzenia i Rolnictwa i – automatycznie – członkiem Prezydium GRN. Są oczywiście i podziękowania władzom za wydanie decyzji. A tak ważnej władzy Markuszów jeszcze nie oglądał. Bo przyjechał i minister administracji i gospodarki przestrzennej gen. Włodzimierz Oliwa, i I sekretarz KW PZPR w Lublinie prof. Wiesław Skrzydło, i przewodniczący lubelskiej WRN Stanisław Zgrzywa, i przewodniczący WK ZSL Edward Harasim, i wojewoda lubelski Tadeusz Wilk”.

Pamięć

W 30. rocznicę tego wydarzenia wiemy, że decyzja reaktywowania Gminy Markuszów była ze wszech miar słuszna, wiemy że przyniosła i będzie przynosić dalsze owoce w postaci postępującej integracji społecznej, rozwoju gospodarczego, kulturalnego, sportowego i wyzwoleniem kolejnych inicjatyw. Niech uroczysta sesja Rady Gminy Markuszów organizowana w historycznej sali Domu Kultury w Markuszowie w czwartek 20 lutego b. r. w 30. rocznicę powrotu gminy będzie wyrazem jedności mieszkańców tej ziemi i okazją do złożenia wiązanek kwiatów na miejscowym cmentarzu na grobach Jana Pocka, Zygmunta Kupisza, Władysława Żurawskiego, tj. osób szczególnie zasłużonych dla Ziemi Markuszowskiej.



Marian Burek
Luty 2014 r.

Total Page Visits: 398 - Today Page Visits: 3